Zdechły Osa – Zakochałem się w Twojej matce

„Pół minuty u Pezeta, może i żenada, ale o mnie będą ćwierkać” – tak Zdechły Osa podsumował swój niesławny występ gościnny zakończony skokiem ze sceny w tłum. Zachowanie totalnie bezczelne i jak najbardziej osadzone w rock and rollu. Sam reprezentant THIRDEYE swoje gitarowe korzenie zaznaczał już w pierwszych utworach, gdzie zapętlał proste riffy, wzbogacając je o trapową perkusję, i dokładał swoje podśpiewywane, na wskroś emocjonalne wokale. Następnie przyszedł czas na eksperymenty z własnym stylem. Raper sięgał po mroczny phonk, przejmujący cloud rap i połamane basowe brzmienia. Pomimo tego Zakochałem się w Twojej matce mógł być dla fanów Osy zaskoczeniem, a dla osób, które go nie znały, mógł ponadto naszkicować nieco zafałszowany obraz wrocławskiego artysty.

Punkowy hit z chwytliwym riffem, potężnie brzmiącą perkusją i bezczelnym tekstem. To był materiał skazany na sukces. Niedbale zaśpiewany, wręcz dekadencki i prowokujący tekst, który z miejsca wpada w ucho. Idealny przykład na to, czym może być punkowa piosenka. Rok temu Zdechły Osa przepowiedział swój sukces, ale chyba nie przypuszczał, że stanie na czele pop-punkowej rewolucji, która zaatakowała z kompletnie niespodziewanej strony.

Maciej Tomasiewicz