The Black Keys – Lo/Hi

Nie da się ukryć, że mogli zacząć niebezpiecznie zacierać się w świadomości wielu słuchaczy. Ostatnia płyta (Turn Blue, 2015) była już sporym eksperymentem i, jak się okazało… ostatnim przed długą, czteroletnią przerwą. W tym czasie Dan Auerbach zdążył wydać album z The Arcs (2015) oraz solowy Wainting For A Song (2017), założyć wytwórnię Easy Eye Sound i następnie wyprodukować w niej kilka kolejnych płyt. Patrick Carney również nie próżnował, ale obaj, pytani co jakiś czas o powrót The Black Keys, wymijająco opowiadali o swoich wciąż dobrych relacjach. Niewiele wskazywało więc na to, że w 2019 roku usłyszymy od nich nowy materiał.

A jednak! 7. marca bez ostrzeżenia ukazał się nowy singiel zespołu Lo/Hi. Można chyba powiedzieć, że godzi on fanów pierwszych płyt duetu z tymi ostatnimi. To w gruncie rzeczy najprostszy blues wzbogacony o zfuzzowaną gitarą i bogate chórki. A solówka brzmi jakby jednak zagrał ją Jack White, z którym to Panów łaczą raczej stosunki dyplomatyczne. Lo/Hi to jakby pomost między Turn Blue z wyraźnymi wpływami lat 70. a brudem, który gdzieniegdzie wybijał się na El Camino.

Trzeba przyznać, że mnogość zespołów rockowych, które pojawiły się na rynku w ostatnim czasie mocno wpływała na ich jakość. Miejmy nadzieję, że The Black Keys ich wszystkich pogodzą.