#ŚLĄSKODNOWA w pierwszej lidze?

#ŚLĄSKODNOWA w pierwszej lidze?

Bartosz Wieczorek: Gdyby kilka kolejek temu ktoś nas zapytał czy Śląsk Wrocław jest w stanie spaść z Ekstraklasy, zrobilibyśmy taką minę jak zawodnik WKS-u Djordje Cotra. Wydawało się, że końcówka sezonu dla wrocławian może okazać się spokojna. Niestety bardzo słaba gra piłkarzy w kwietniu, sprawiła, że Śląsk ma tylko dwa punkty przewagi nad 15. w tabeli Arką Gdynia. Gdzie szukać przyczyn tak kiepskiej formy zawodników z Wrocławia?

Adam Pyzder: Porażająca nieskuteczność ofensywy wrocławian wydaje się być głównym powodem tak słabych wyników w całym sezonie. Śląsk oddaje w meczu średnio nieco ponad 13 strzałów, z czego zaledwie 31% leci w stronę bramki przeciwników. Zaledwie 9,16% strzałów kończy się bramką. W tej ostatniej statystyce tylko 3 drużyny są gorsze od Śląska. wrocławianie brylują w innej statystyce- liczba spalonych na spotkanie. Jako jedyni w całej lidze mają ich średnio powyżej trzech na mecz, co obrazuje problemy taktyczne ofensywy. Ostatnie trzy mecze sezonu zasadniczego to dla Śląska okres bez zdobytej bramki. Szybko okazało się, że transfery nad którymi zachwycaliśmy się jeszcze miesiąc temu nie są jednak takie idealne. Musonda nie pokazuje już tej techniki i szybkości jak chociażby w spotkaniach z Jagiellonia czy Zagłębiem Lubin. Krzysztof Mączyński ginie na boisku, stałe fragmenty już nie są tak dokładne, rozprowadzenie piłki momentami nie istnieje. Farshad wyraźnie męczy się na skrzydle, a trener Lavicka nie daje mu szans gry na pozycji numer 10.

BW: Tak jak chwaliliśmy Lubambo Musondę w poprzednim artykule, tak po miesiącu musimy stwierdzić, że zaliczył spory regres. Momentami jest zbyt wolny, a nawet ślamazarny. Ciężko kogokolwiek pochwalić za marzec i połowę kwietnia. Prędzej wymienimy kilku zawodników, którzy zasługują na miano najsłabszego piłkarza Śląska. Atak zawodzi, środek pola nie istnieje, a defensywa nadal jest najsłabszym punktem WKS-u.

AP: Największa sinusoida sezonu to ostatnie dwa miesiące. O ile wcześniej Śląsk przyzwyczaił nas, że nie potrafi grać na wyjazdach, a w domu czasem piłkarzom coś wyjdzie, to w rundzie wiosennej wahania wyników przeszły najśmielsze oczekiwania. Śląsk zaczął dość solidnie- wygrywał u siebie, znikał na wyjazdach, ale średnia 1,5 punktu na mecz w realiach ekstraklasy oznacza spokojne utrzymanie. Jednak ostatnie domowe zwycięstwo wrocławian to pokonanie Jagielloni na początku marca. Od 8 marca Śląsk odniósł zaledwie jedno zwycięstwo- na wyjeździe z Arką. Ostatnie dwa miesiące uczyniły ze Śląska kandydata do spadku. Zawodzi cały zespół. Robak i Piech są nieskuteczni w ataku, a w meczach często znikają. Błędy popełnia obrona. Znamienitym jest to, że w ostatnich meczach na środku obrony najlepiej spisał się Djordje Cotra, dla którego dla na tej pozycji była nowością.

BW: Co ciekawe, Śląsk w 10 meczach na wiosnę zagrał w sześciu różnych ustawieniach obrony, a i tak rotowanie defensywy przez Vitezslava Lavickę nic nie dało. Ciężko tu ganić trenera Śląska, bo tak naprawdę żaden z obrońców wrocławskiego klubu nie gra na optymalnym poziomie. Igors Tarasovs wciąż popełnia kardynalne błędy, Wojciech Golla przeplata przyzwoite spotkania z bardzo słabymi, a Piotr Celeban zalicza najgorszy sezon w karierze. Najsmutniejsze jest jednak to, że nie widzę w tej drużynie werwy. W naszej lidze często mecze wygrywa się walką i zaangażoweniem, a tego przynajmniej w meczach z Wisłą Płock czy Miedzią Legnica nie widziałem. Przy tak słabej formie Śląska, czy wierzysz w czarny scenariusz, że WKS znika z Ekstraklasy?

AP: „Gramy o spadek”- te słowa Franciszka Smudy w kontekście sytuacji Górnika Łęczna, będące oczywiście przejęzyczeniem, świetnie wpisują się w to, jak teraz prezentuje się Śląsk. W mojej opinii jest to najpoważniejszy- obok oczywiście Zagłębia Sosnowiec- kandydat do spadku. wrocławianie grają fatalnie, magia trenera Lavicki zniknęła, a sam trener wydaje się nie mieć pomysłu na jej poprawę. Śląsk może znaleźć się w strefie spadkowej już 22 kwietnia. Biorąc pod uwagę zmiany na stanowisku trenera w Płocku i Gdyni można się spodziewać dużo lepszej gry kolejno Wisły i Arki. Górnik Zabrze pokazał w weekend jak trudnym rywalem jest dla wrocławian, a Korona Kielce i Wisła Kraków prezentują znacząco lepszy poziom piłkarski. Nikogo nie powinno ogarnąć zdziwienie, jeśli Śląsk nawiąże walkę tylko z jednym rywalem w strefie spadkowej- z Zagłębiem Sosnowiec.

BW: Nikt nie zapłacze za tak grającym Śląskiem, jeżeli ich forma i styl gry się nie poprawi. Jeśli WKS chce utrzymać się w lidze to musi być zgranym kolektywem. Nie będzie łatwo, bo konkurencja z dołu tabeli nie śpi, ale nie wszystko jest jeszcze stracone. Być może pojawi się ktoś kto zmieni oblicze gry drużyny z Wrocławia.

AP: Na ten moment ciężko wskazać kogokolwiek w Śląsku, kto może wpłynąć na poprawę gry. Jedynym pomysłem trenera jest „dalsze mocne trenowanie” co pokazuje, jak bardzo brakuje pomysłu na ten zespół. Być może pomogłoby wprowadzenie młodych. Pojawienie się kilku juniorów na meczu na przykład w Kielcach mogłoby dać do myślenia zawodnikom starszym. Śląsk notuje solidne występy w Centralnej Lidze Juniorów- może czas dać chłopakom szansę, skoro aktualna drużyna nie prezentuje żadnego przyzwoitego poziomu?

BW: Śląsk jest jednym z niewielu klubów w Ekstraklasie, który nie stawia na wychowanków z akademii. Myślę, że jest kilku zawodników, którzy mogliby pomóc rozkręcić ofensywę Śląska – mam tu na myśli Piotra Samca-Talara i Bartosza Borunia. Po sezonie WKS pożegna się z zawodnikami, którym kończą się kontrakty. W przyszłym sezonie wchodzi reforma o młodzieżowcu w podstawowym składzie. Myślę, że to dobry moment postawić na dobrze rokujących wychowanków, którzy mogliby dodać więcej świeżości w ataku.

AP: Po remisie z Miedzią zapytaliśmy Jakuba Słowika – bramkarza Śląska – o to, czego zabrakło wrocławianom w spotkaniu z przyjaciółmi z Legnicy. „Bramki” odparł krótko bramkarz. Tak, Śląskowi brakuje bramek, ale przede wszystkim sytuacji, by je strzelać. Klub prezentuje dramatyczny brak pomysłu na grę. Musi pojawić się jakaś zmiana. Może Śląsk powinien dać sobie spokój z grą na jednego napastnika? Gra obronna zawodzi, czas przenieść ciężar gdy do przodu i ruszyć na bramkę rywala. Czekanie na kontrę w przypadku Śląska kończy się zazwyczaj stratą bramki. Trzeba dodać, że Śląsk ma jeszcze los w swoich rękach. Wygrane z Arką, Zagłębiem oraz Wisłą Płock powinny dać piłkarzom ze stolicy Dolnego Śląska utrzymanie. Jednak WKS w tym sezonie dwukrotnie przegrywał chociażby z Płocczanami, co pokazuje jak niewygodnym rywalem są bezpośredni konkurenci w walce o utrzymanie.

BW: Śląsk na własne życzenie stał się poważnym kandydatem do spadku, ale nadal wierzę w to, że zespół z Wrocławia utrzyma się w najwyższej klasie rozgrywkowej. W ciągu 7 dni Śląsk czeka trudny maraton – 22 kwietnia z Koroną w Kielcach, 25.04 u siebie z Górnikiem Zabrze i 28.04 z Wisłą w Krakowie. Już po tych meczach przekonamy się czy Śląsk faktycznie może spaść czy jednak polepszy swoją sytuację w tabeli. Trzeba zaryzykować i zagrać ambitniej. Może wystawić duet napastników Robak-Piech, umieścić Farshada na jego nominalnej pozycji czyli 10? To jest już ten etap rozgrywek, kiedy Śląsk musi zagrać va banque, aby przetrwać w lidze. A co do przetrwania – kto zapewni sobie utrzymanie kto spadnie, kto zdobędzie mistrzostwo Polski, a kto będzie nas reprezentował w pucharach?

AP: Wydaje się, że jednego spadkowicza już mamy – Zagłębie Sosnowiec. Jest to drużyna, która cały sezon pracowała na miejsce w I lidze i niespodzianką byłoby nagłe utrzymanie się zespołu. Drugie miejsce w strefie spadkowej powinien zająć ktoś z trójki Śląsk/Miedź/Górnik. Zmiany, które zaszły w Płocku i Gdyni znacząco pozytywnie wpływają na grę tych zespołów, w przeciwieństwie do stagnacji w trzech wyżej wymienionych klubach. Walka o mistrzostwo rozegra się między Lechią i Legią. Stołeczny klub co roku dogania lidera na ostatniej prostej i zdobywa mistrzostwo, więc nie powinien dziwić taki obrót spraw również w tym sezonie. Najlepszym rozwiązaniem dla polskiej piłki klubowej będzie zdetronizowanie Legii. Lechia jest w stanie to osiągnąć, jeżeli trener Piotr Stokowiec poprawi błędy popełnione w meczu z Cracovią (4:2 dla pasów). O trzecie miejsce i europejskie puchary powalczą Piast i Cracovia. Zawodnicy z Gliwic prezentują na ten moment najprzyjemniejszy dla oka futbol w Ekstraklasie, mają bezpieczną przewagę nad Cracovią i chyba tylko kataklizm mógłby spowodować brak eliminacji Ligi Europy w tym mieście. Z drugiej strony Cracovia charyzmatycznego trenera Probierza, która dopiero co zniszczyła na swoim stadionie lidera z Gdańska. Zawodnicy z Krakowa nie powinni dać się wyprzedzić kolegom z Lubina oraz Białegostoku. Jednak to, czy zagrają w europejskich pucharach zależy od wyniku finału Pucharu Polski. Jeśli wygra go Lechia to czwarta drużyna ligowej tabeli – przypuszczalnie Cracovia – zagra w eliminacjach LE, jeśli puchar zdobędzie Jagiellonia, Cracovii będzie bardzo ciężko prześcignąć zespół z Gliwic i zagwarantować sobie miejsce w eliminacjach.

BW: Myślę, że mistrzem zostanie Legia Warszawa. Legioniści mają przewagę psychologiczną nad rywalami z Gdańska. Nie raz wychodzili z kryzysu, a i tak na końcu wygrywali rozgrywki. Druga będzie Lechia, która pokona w finale Pucharu Polski Jagiellonię Białystok. Na miejscu trzecim i czwartym, Piast Gliwice i Cracovia, a więc drużyny, które w ostatnim czasie grają najrówniej w Ekstraklasie. Na miejscu spadkowym Zagłębie Sosnowiec i Miedź Legnica. Ekstraklasa to jednak najbardziej nieprzewidywalna liga na świecie, więc tak jak śpiewała Anita Lipnicka ‘’wszystko się może zdarzyć’’. Oby drużyny z Wrocławia i Legnicy poprawiły swoją grę w rundzie spadkowej, a wtedy utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej będzie pewne.