Roy Eldridge

Roy Eldridge

26 lutego 1989 roku – odszedł Roy Eldridge – trębacz, którym inspirował się sam Dizzy Gillespie. David Roy „Little Jazz” Eldridge Artystą Tygodnia w Radiu LUZ.

Niewielu muzyków w historii może poszczycić się mianem „pioniera” w danej dziedzinie. Czasem po prostu podąża się szlakiem wytyczonym przez innych. „Little Jazz” na pewno nie podążał utartymi szlakami. Przez 70 lat swojej profesjonalnej kariery wypracował swój unikalny styl gry na trąbce, który zupełnie odmienił oblicze tego charakterystycznego dla jazzu instrumentu.

Roy Eldridge urodził się 30 stycznia 1911 roku w Pittsburghu i od dziecka uważany był za niezwykle utalentowanego. W wieku 5 lat potrafił dobrze grać na fortepianie, a gdy skończył 6 rozpoczął grę w zespole starszego brata, Joe, ale na perkusji. Brat natychmiast jednak spostrzegł, że Roy bardziej nadaje się do gry na trąbce. Cała nauka, jaką Roy pobierał, odbywała się w domu. Nigdy nie uczęszczał do szkoły muzycznej. Do końca życia miał przez to problem z czytaniem a vista – jednocześnie czytając nuty i grając utwór.

Mając 19 lat przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie jego kariera nabrała rozpędu. Znalazł miejsce w zespole Teddy’ego Hilla, u którego grał głównie muzykę taneczną. Nowy Jork zyskiwał na znaczeniu w jazzowym środowisku i coraz więcej orkiestr jazzowych znajdowało tam miejsce do gry. Z zespołu Hilla Eldridge przeniósł się do Orkiestry Fletchera Hendersona, którą opuścił w 1936 roku, kiedy to założył własny zespół, do którego zatrudnił m.in. swojego brata, Joe.

W Chicago zajmował się głównie własnymi projektami z zespołem, aż do dołączenia do orkiestry Gene Krupy. Okazało się to nie tylko wielkim sukcesem samego Eldridge’a, ale i całej czarnoskórej społeczności. Był to wszak jeden z pierwszych przypadków, gdy czarnoskóry muzyk dołączył do całkiem „białego” zespołu, jakim w owym okresie była orkiestra perkusisty polskiego pochodzenia.

W późniejszych latach Eldridge grał z największymi sławami swoich czasów – Colemanem Hawkinsem, Dizzym Gillespiem, Artie Shawem, Charlesem Mingusem, Ericiem Dolphym, Ellą Fitzgerald czy Billie Holiday.

„Little Jazz” wypracował sobie unikalny styl gry na trąbce, zupełnie różny od tego, jak grali poprzednicy. Zamiast długich dźwięków i wolno budowanych fraz Eldridge zaczął wykorzystywać trąbkę w nieco bardziej „saksofonowy” sposób. Atakował mocno, dynamicznie dźwięki, używał więcej grania po skali aktualnego akordu. W zasadzie to Royowi zawdzięczamy taką trąbkę, jaką słyszymy w dzisiejszym jazzie. Z inspiracją Eldridgem nie krył się Dizzy Gillespie, czyli jedna z największych jazzowych sław. Nagrali wspólnie kilka płyt.

Eldridge musiał zrezygnować z czynnego koncertowania w 1980 roku, kiedy to miał atak serca. Odłożył wtedy trąbkę na bok. Nadal śpiewał jednak i grał na pianinie, lecz dla małych publiczności, bez stresu związanego z wielkim koncertem. Zmarł w wieku 78 lat, 26 lutego 1989 roku, w niecałe 3 tygodnie po śmierci żony.

Wkład Roya Eldridge’a w muzykę jazzową pozostaje wciąż nieoceniony. Mimo, że najstarsze nagrania z udziałem trębacza liczą sobie prawie 100 lat, pamięć pozostaje żywa, a inspiracja dla młodych muzyków wciąż ogromna.