Romare

Romare

Czyli tak naprawdę Archie Fairhurst, to niezwykle oryginalny producent muzyki elektronicznej. Anglik znany jest przede wszystkim z ogromnego zaangażowania w promowanie afrykańskich brzmień. W muzyce, którą komponuje ten pochodzący z Londynu producent słychać to bardzo wyraźnie. Można powiedzie, że niejako przetłumaczył swoją fascynację na język dźwięków, tworząc istną mozaikę która bardzo często zaskakuje, ale przede wszystkim jednak intryguje fanów niecodziennych, "czarnych brzmień".

 

 

Bez wątpienia duży wpływ na taki a nie inny kierunek w karierze Romare ma fakt, że studiował on kulturę afroamerykańską na uniwersytecie. Co ciekawe swoją przygodę z muzyką zaczynał jako perkusista i gitarzysta w zespole. Dopiero po ukończeniu studiów, gdy przeprowadził się do Paryża, zaczął interesować się DJ’ingiem oraz miksowaniem stworzonej przez siebie muzyki. Podczas tego procesu bazował głównie na samplach znalezionych w stopniowo powiększającej się kolekcji starych, winylowych płyt. Nie da się ukryć, że technika używania fragmentów wcześniej stworzonych utworów i wplatania ich w swoją muzykę stanowi podstawę jeśli chodzi o twórczość Romare. Poprzez wplatanie w swoje kompozycje starannie wyselekcjonowanych fragmentów wywiadów, starych piosenek, przemów, filmów i innych nagrań głównie o tematyce afrykańskiej lub afroamerykańskiej, sprawia że jego utwory nabierają jeszcze większej mocy. Brytyjczyk porównywany jest przez krytyków między innymi do DJ Shadowa i legendarnych mistrzów samplingu z lat 90-tych. Dlatego właśnie (ale nie tylko) Romare jest obecnie jedną z najciekawszych postaci na scenie muzyki elektronicznej.

 

 

Bardzo ciekawa jest też historia kryjąca się za pseudonimem, którego używa londyński producent. Gdy Archie Fairhurst studiował kulturę afroamerykańską natrafił na twórczość pewnego amerykańskiego malarza – Romare Beardena. Ten niezwykle interesujący artysta, głównie kolażysta, ale także pisarz, który w swoich dziełach skupiał się na pokazaniu życia Afroamerykanów, na tyle zafascynował Anglika, że postanowił niejako oddać mu hołd i użyć jego imienia jako pseudonimu artystycznego. Co ciekawe Romare podczas komponowania stosuje niejako tę samą technikę co inspirujący go malarz. Wycina bowiem fragmenty utworów, układa je niczym wyklejankę i tworzy właśnie coś na kształt muzycznego kolażu.

 

 

Romare jest zwolennikiem koncepcji, która mówi że nowe brzmienie powstaje z łączenia różnych stylów muzycznych. W związku z tym jego twórczość to prawdziwa mieszanka gatunków. Romare bardzo często żongluje stylami pozornie do siebie niepasującymi, skupiając się oczywiście na mianowniku łączącym je w całość czyli tak zwanym “czarnym brzmieniu”. Bardzo trudno jest zaklasyfikować jego twórczość do jednego gatunku. W zależności od konkretnego utworu łączy ze sobą afrykański folk, afrobeat, jazz, hip-hop, house, downtempo, dubstep i grime.

 

 

Tak naprawdę kariera tego młodego, angielskiego producenta rozpoczęła się gdy w 2012 roku podpisał kontrakt z bristolską wytwórnią Black Acre. W ten sposób dołączył do grona znamienitych artystów takich jak Blue Daisy czy Dark Sky. Jego pierwsze wydawnictwo czyli EPka “Meditations on Afrocentrism” wywołała spore zainteresowanie w środowisku skupiającym się wokół  oryginalnej muzyki. Następna płyta (“Love Songs: Part One”) tylko potwierdziła, że Romare ma jeszcze sporo do przekazania i na pewno wpisze się w krajobraz współczesnej elektroniki na dłużej.

 

 

Pod koniec lutego ukazał się debiutancki album Anglika zatytułowany “Projections”. Nazwa płyty pochodzi od kluczowej wystawy amerykańskiego malarza, którego twórczość inspiruje tego londyńskiego producenta od samego początku jego muzycznej kariery. Wydarzenie to miało miejsce w 1964 roku. Była to wystawa, która miała niejako zdefiniować twórczość Romare Beardena i przedstawić prace, które do dziś uważane są za jego najlepsze. Prawdopodobnie tym samym ma być dla nas kolekcja utworów z debiutanckiego albumu Archiego Fairhursta – wizytówką i creme de la creme jego dotychczasowych muzycznych osiągnieć. Zdecydowanie można więc  powiedzieć, że wydanie debiutanckiego albumu jest kolejnym, duży krokiem w karierze tego młodego, angielskiego producenta. Na płycie, tak jak na wcześniejszych wydawnictwach, Romare za pomocą muzyki kładzie nacisk na tematy związane z życiem Afroamerykanów. Próbuje pokazać nam między innymi problematykę podziału rasowego zakreślonego niegdyś bardzo wyraźnie w społeczeństwie amerykańskim.

 

 

Mimo iż Romare działa na scenie muzyki elektronicznej niezbyt długo, bo tak naprawdę od 2012 roku, bezsprzecznie jest jednym z najbardziej oryginalnych producentów młodego pokolenia. Oprócz komponowania własnej muzyki bardzo dobrze sprawdza się również jako DJ. Jego występy na żywo przepełnione są niesamowitą energią, która potęgowana jest dodatkowo przez często plemienny wydźwięk muzyki, którą tworzy. Poza tym zdarza mu się remixować utwory innych artystów, oczywiście dodając do nich swoje charakterystyczne brzmienie.

 

 

Najważniejsze jednak jest to, że ten bardzo jeszcze młody, angielski producent muzyki elektronicznej udowadnia w swojej twórczości, iż muzyka taneczna może porywać w nieco mniej oczywisty sposób. Za sprawą nasączenia utworów, które komponuje charakterystycznymi afroamerykańskimi samplami i “czarnym brzmieniem" przedstawia nam nieznay wcześniej, muzyczny świat, który bardzo trudno jest jednoznacznie zdefiniować. Miejmy nadzieję, że jego kariera nabierze jeszcze większego tempa i z dodatkowym wsparciem wytwórni Ninja Tune wybije się naprawdę wysoko.