My Bloody Valentine

My Bloody Valentine

Naszym artystą tygodnia jest legenda sennego gitarowego hałasu — My Bloody Valentine, która niespodziewanie po 22 latach milczenia, wydała w minionym tygodniu swój trzeci studyjny album.
Ich debiutancki longplay zatytułowany Isn't Anything ukazał się pod koniec 1988 roku i wraz z towarzyszącymi mu epkami był wstępem do gatunku nazwanego shoegaze, czerpiącego w równych częściach z onirycznego popu, noise rocka i neo-psychodelii. Zespół nawiązywał stylistycznie do popularnych ówcześnie grup Jesus and the Mary Chain czy Dinosaur Jr., ale tak jak My Bloody Valentine – nie brzmiał jeszcze nikt. Prawdziwe arcydzieło od My Bloody Valentine przyniósł jednak rok 1991. Druga długogrająca płyta grupy Loveless to jeden z tych albumów, które zmieniają postrzeganie muzyki przez słuchaczy. Charakterystyczny hałas gitar Kevina Shieldsa i eteryczne wokale Belindy Butcher dały początek  idealnie przebojowemu albumowi nakrytemu półprzezroczystą zasłoną misternie utkaną z gitarowych szumów i przesterów.
Wreszcie — 2 lutego 2013 My Bloody Valentine wydali swój trzeci studyjny album zatytułowany m b v. Nowa płyta rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie grupa skończyła w 1991 roku, w miarę trwania przenosząc jednak słuchacza w zupełnie nowy muzyczny wymiar.