King Krule – Alone, Omen 3

I felt like I had gotten out of a dark place, and I was on a high. I appreciated the depression… but I also liked how I felt better in the here and now.

W ten sposób King Krule skomentował swój najnowszy singiel Alone, Omen 3. Wydaje się, że wyznanie nie dotyczy tylko tego utworu, ale charakteryzuje też wydźwięk całego nadchodzącego albumu Man Alive!, który ukaże się już 21 lutego. Choć nienaturalnie niski wokal Archy’ego teraz też brzmi jakby lżej (i zwyczajniej), to na pewno wciąż pozostajemy zanurzeni w surrealistycznym świecie King Krule’a, w którym zza gitar czyhają na nas dziwne, niepokojące dźwięki.

Archy Marshall, być może za sprawą narodzin jego pierwszej córki Mariny i stworzenia szczęśliwego, wzajemnie inspirującego związku z Charlotte Patmore, chyba wreszcie odnalazł wewnętrzny komfort. Co prawda w dalszym ciągu włóczy się po zapuszczonych przemysłowych obrzeżach Londynu, nagrywając odgłosy metropolii w retro-oversize’owej stylówce, ale ta wędrówka nie jest już naznaczona ponurą, destrukcyjną samotnością. Marshall na pewno nie jest już tym samym zbuntowanym nastoletnim rudzielcem: jego obecne wcielenie jest elegantsze i ugładzone. Pomimo tego wciąż potrafi wyprowadzić słuchacza z jego muzycznej strefy komfortu. My zaś, by sprawdzić, dlaczego tak się dzieje, włączamy go jeszcze raz, i jeszcze, i jeszcze…

Julia Karska