Khruangbin – Time (You and I)

Niektórzy uważają, że w życiu nie ma miejsca na cuda, a wszelkie wydarzenia są wyłącznie wynikiem zbiegów okoliczności. Mogą tak sądzić osoby, których ulubieni artyści, w natłoku średniaków, sporadycznie wydają dobry materiał. Jednak stawiam pewniej, niż na Tolka Banana, że podobny mindset całkiem obcy jest miłośnikom nagrań teksańskiego trio Khruangbin.

Zwłaszcza że, mówiąc krótko, Laura Lee, Mark Speer i Donald Johnson działają precyzyjnie jak szwajcarski zegarek. Zespół konsekwentnie podsumowuje obecną kondycję amerykańskiego gitarowego grania rodem z południa i stawia jednocześnie podwaliny pod całkiem nową falę pustynnego psych-rocka – a takie akcje nie zdarzają się w muzyce często.

Co dopiero, jeżeli ekipie Khruangbin z nagła udaje się połączyć dotychczasową, duszną stylówę z gitarowym groovem wyciągniętym jak królik z kapelusza w zapowiedzi kolejnego albumu grupy (poprzednia EPa z Leonem Bridgesem to inna para kaloszy). Tak jest, Mordechai ukaże się tego lata, dokładnie 26 czerwca, nakładem Dead Oceans, a Time (You and I) hula już teraz z innymi mocograjami na 916.fm.

PS: w wolnej chwili nie zapomnijcie odpalić także klipu!

Michał Rypel