H.E.R. – Fight for You

W piątek na HBO Max pojawił się długo wyczekiwany biopic Freda Hamptona, lidera Czarnych Panter, zastrzelonego przez policję podczas nalotu na jego dom w 1968 roku. Obraz Jesus and the Black Messiah z Danielem Kaluuyą i Lakeithem Stanfieldem w rolach głównych to uczta nie tylko dla miłośników zaangażowanego kina, ale także dla entuzjastów politycznego soulu i hip-hopu. Na wydanym – ponownie – w piątek soundtracku usłyszymy m.in. A$AP Rocky’ego, Nasa z Hit-Boyem, Nipseya Hussle z Jayem-Z, Black Thoughta, Smino z Sabą, SiR czy BJ-a the Chicago Kida. Utworem, który w tym towarzystwie wyróżnia się jednak najbardziej, jest znakomite nagranie H.E.R. zatytułowane Fight for You. To nie tylko tematyczny, ale i stylistyczny most pomiędzy latami 70. a dzisiaj. W BlacKkKlansman Spike’a Jonze’a kilka lat temu doświadczenie przemocy i dyskryminacji wobec czarnoskórych Amerykanów sprzed półwiecza zostało ukazane jako paralelne z obecnym stanem rzeczy, który już po premierze filmu przekształcił się w wielotygodniowe protesty ruchu #BlackLivesMatter.

Tę samą paralelę wyraża w Fight for You H.E.R. – nie tylko w warstwie lirycznej, ale i muzycznej, cytując obszernie kultowe Inner City Blues Marvina Gaye’a. Jak pisał w 1984 roku James Baldwin we wstępie do wznowienia Zapisków syna tego kraju, we Francji mawia się, że „im bardziej coś się zmienia, tym bardziej nic się nie zmienia”. Ta gorzka refleksja mogłaby pojawić się także we wstępie do kolejnego wznowienia czterdzieści lat później, bo jak wykazywał pisarz, jedyną zmianą, która się liczy, jest zmiana moralna. Dlatego właśnie wciąż potrzebujemy filmów takich jak Jesus and the Black Messiah i utworów takich jak Fight for You H.E.R.. Tylko nieustannie pracując nad własnym kompasem moralnym będziemy w stanie spojrzeć sobie w oczy za dziesięć, dwadzieścia, czterdzieści lat.

Kurtek Lewski