Domo Genesis

Domo Genesis

Od sześciu lat konsekwentnie idzie po swoje. Reprezentant Odd Future – Domo Genesis – Artystą Tygodnia w Radiu LUZ. Raper wraca z nową płytą pt. Genesis, a więc oficjalnym debiutem wydawniczym!

 

Pierwsze skojarzenie z charakterystycznym rapem Domo Genesisa to słowo: luz. Jak sami słyszycie, nie bez powodu jest naszym artystą tygodnia! W jego strofach nie ma miejsca na umoralniające regułki. Tu liczy się vibe, wybór bitów i lekka tematyka, która sprawdzi się w prawie każdych warunkach. Na scenie rapowej zadebiutował jako dziewiętnastolatek. Rzucił studia by na poważnie zając się karierą muzyczną. Przyjął przydomek Domo Genesis. Pierwszy człon to nawiązanie do jego imienia, drugi zaś, wziął się od nazwy sagi ulubionych gier.

 

 

Domo Genesis mimo swojego sielankowego trybu życia to tak naprawdę bardzo pracowity raper. W ciągu swojej sześcioletniej kariery wydał sześć długogrających albumów, nagrał szereg gościnnych zwrotek, a także udzielał się w przeróżnych projektach ekipy Odd Future. Genesis to trochę czarny koń wspomnianego kolektywu. W cieniu tak charyzmatycznych graczy jak Tyler, Earl Sweatshirt czy Frank Ocean – Domo musiał wydeptać swoją ścieżkę. Gdy spojrzymy na listę artystów z jakimi miał przyjemność współpracować – nie raz można się pozytywnie zaskoczyć. Raper ma na swoim koncie album wyprodukowany przez Alchemista, wspólne występy z The Flatbush Zombies, Madlibem czy Freddie Gibbsem. Ospałe nawijki Genesisa spotykały się z wersami najważniejszych przedstawicieli dzisiejszej sceny rapowej. Podobna sytuacja ma miejsce na jego najnowszym krążku.

 

 

Pracował nad albumem prawie trzy lata, jednocześnie nagrywając i publikując poboczne kompozycje. Krążek "Genesis" to ewolucja jego muzycznego charakteru, umiejętności, pojmowania rzeczywistości. To 45 minut z bardzo konceptualną warstwą brzmieniową. Są momenty surowsze, mroczniejsze, ale jest też czas na utwory wypełnione po brzegi słońcem wiszącym nad LA. Debiut płytowy to pewnego rodzaju zwieńczenie jego dotychczasowego dorobku muzycznego. To trochę jak przystanek po duży, zasłużony sukces. Gdy bańka Odd Future pęka, Domo Genesis ma wreszcie swoje pięć minut. Nagrywa hit "Dapper" z Andersonem Paakiem, i wraca jako lepszy technicznie MC. Domo Genesis nie przewartościował swojego rapu, nadal tworzy hip-hop rodem z lat 90tych, ale słucha się tego o niebo lepiej niż niepewne, pierwsze kroki na płycie Rolling Papers.

 

 

Genesis to raper celebrujący… spokój ducha. Można to zauważyć po jego twórczości, ale i wywiadach, których udziela. W rozmowie dla Hot 97, zapytany, jak się czuje wydając swój pełnoprawny, debiutancki album powiedział: "- Stary, ja nadal w to nie wierzę?!" Domo Genesis daje nam muzykę, która nie ma zmieniać gry, nie ma być przełomowa. Domo ma jednak w sobie coś, co pasuje słuchaczom na całym świecie. Miejmy nadzieję, że album Genesis to faktycznie dopiero początek.