Disclosure

Disclosure

Wskrzesiciele house’u, których każdy rozpozna w radiu, choć już niekoniecznie na ulicy. Oto bracia Lawrence, czyli Disclosure.

 

Twórcy klubowych hitów drugiej dekady XXI wieku , właściciele undergroundowej wytwórni White Method, organizatorzy Wild Life Festival, przyjaciele tak najciekawszych młodych debiutów jak i ikon muzyki dance’owej, propagatorzy ekologicznego przemysłu muzycznego.
A przede wszystkim dwie głowy pełne niekończących się pomysłów.
Poznajmy bliżej Guy’a i Howarda Lawrence – artystów tygodnia w Radiu Luz.

 

Dom jako szkoła muzyczna

Dwóch małych rudzielców wygodnie rozsiadło się w głębokim, jeszcze bardziej pomarańczowym niż ich włosy fotelu. Ten wychylający się łobuzersko za poręcz to Howard, a ten, który się elegancko podpiera to starszy z chłopców – Guy. Kadr ze szczęśliwego dzieciństwa braci Lawrence, znanych jako Disclosure, jest jednocześnie okładką ich debiutanckiego albumu Settle.

Ich ojciec – niespełniony prog-rockowiec i matka – sesyjna wokalistka, której głos był znany z wielu radiowych jingli, od najmłodszych lat zapoznawali chłopców z historią muzyki i podstawami harmonii. W tle zawsze coś grało, po domu porozrzucane były instrumenty, na których bracia mogli w każdej chwili próbować swoich sił. Guy’a pociągała perkusja, a spokojniejszego Howarda pianino i bass.

Disclosure / Settle

Brytyjski sen

W okresie dorastania bracia z Disclosure potwierdzili popularną tezę, że przed fascynacją elektroniką musi najpierw minąć okres uwielbienia dla wszelakiej muzyki gitarowej.

16-letni Howard zapętlał twórczość songwriterów z akustycznymi gitarami, a Guy uwalniał nastoletni bunt jako perkusista indie-rockowego zespołu. Dopiero gdy starszy z braci osiągnął pełnoletniość, a lokalne kluby goszczące m.in Floating Points czy Joy’a Orbisona stanęły przed nim otworem, elektronika zaczęła coraz częściej grać w słuchawkach braci.

Potem wszystko potoczyło się szybko: pierwsze eksperymenty w pokoju nad domem aukcyjnym ojca, pierwsze demo na MySpace, pierwszy menadżer, pierwszy kontrakt, pierwsze hity, a po dwóch latach pierwszy album –Settle pokryty platyną. Po prostu british dream.

Energia…

5 lat – tyle musieliśmy czekać na kolejny, najnowszy album Disclosure. Dla braci był to czas ciągłego tworzenia, poszukiwania odpowiednich gości i bycia wciąż nie do końca zadowolonymi z końcowego efektu.

Ostatecznie z 200-piosenkowego materiału udało się wyselekcjonować 11 utworów, które mają to ,,coś” – powstały szybko, nie odebrano im duszy poprawkami, a przede wszystkim idealnie wpisują się w słowo klucz – energię. A zaproszeni na płytę Aminé, slowthai, Fatoumata Diawara czy Syd z the Internet najlepiej wiedzą, jak ją podkręcić. Album Energy ukazał się 28 sierpnia tego roku.

…ale tylko odnawialna

Tytuł przywołuje na pewno wiele skojarzeń. Jednym z nich jest ekologia. Zagadnienie, któremu wiele czasu poświęcili podczas lockdownu bracia Lawrence, a szczególnie Howard mający własną eko-farmę.

Energy na fizycznym nośniku nie ma w sobie ani grama plastiku. Użyte farby i lakiery bazują na wodzie i warzywach, a okładki płyt są wykonane z przerobionej trzciny cukrowej. Ponadto jeśli trasa koncertowa będzie możliwa do odbycia, muzycy zobowiązują się do zminimalizowania śladu węglowego i rekompensaty w postaci sadzenia drzew.

A co z hałasem emitowanym podczas promującego płytę setu online w chorwackim parku narodowym? Żadne zwierzę nie ucierpiało, bo muzyka grała tylko w słuchawkach artystów.

Na początku kariery Disclosure, kiedy ich utwory były grane na okrągło zarówno w komercyjnych, jak i niezależnych stacjach radiowych, a sami artyści mieli po około 20 lat, można było podejrzewać, że są to gwiazdy jednego sezonu. Sukces debiutu ich przytłoczy, zachłysną się światem wielkich klubów, imprez na Ibizie i DJ-ów celebrytów.

Mamy jednak 2020 rok, a Guy i Lawrence wydają swoją trzecią, znów świetną płytę. Koncertują już 8 lat i deklarują z uśmiechem, że dalej koncertować będą. A brak weny, burn-out, chęć ucieczki od sławy i inne zmory supergwiazd trzymają się od nich na razie z daleka.

A na dodatek dalej wydają się być normalnym chłopakami, którzy nie zachłystują się popularnością, tylko rzetelnie pracują na kolejny sukces. Czekamy więc na niego jak zawsze z niecierpliwością.

Julia Karska