Curtis Mayfield

Curtis Mayfield

26 grudnia mija kolejna rocznica odejścia człowieka, bez którego nie sposób wyobrazić sobie soul i funk. W latach 60 zawojował scenę muzyczną jako frontman The Impressions, a na początku lat 70 postanowił zacząć tworzyć na własny rachunek. Mowa oczywiście o Curtisie Mayfieldzie. Poznajcie naszego Artystę Tygodnia!

 

U muzycznych korzeni wielu gwiazd jazzu i soulu leży muzyka gospel. Nie inaczej było w przypadku urodzonego w 1942 roku Curtisa Mayfielda. Babcia artysty, Anabelle Mayfield – pastor i założycielka Traveling Souls Spiritualist Church (co można przetłumaczyć jako Spirytualistyczny Kościół Wędrujących Dusz) – miała na niego duży wpływ. Młody Mayfield śpiewał w jej chórze gospel i podróżował z nim po całych Stanach Zjednoczonych. Od tego czasu scena i muzyka na dobre zagościły w jego sercu i sprawiły, że postawił wszystko na jedną kartę. Tradycyjne ścieżki kariery nigdy nie miały być częścią jego życia. Sam nauczył się grać na kilku instrumentach, a w wieku 15 lat dołączył do grupy The Roosters.

Z początku jego rola w zespole była niewielka. Mayfield zapewne nie spodziewał się, że tuż po zmianie nazwy na The Impressions rok później, lider Jerry Butler rozpocznie karierę solową, a on sam przejmie jego rolę. Artysta szybko odnalazł się w nowej sytuacji – zaczął pisać piosenki dla Butlera, a za zarobione pieniądze zorganizował „przeprowadzkę” The Impressions do Chicago; tam podpisali kontrakt z wytwórnią ABC Paramount i w 1961 roku wydali pierwszy singiel autorstwa Mayfielda. Gypsy Woman stało się hitem; kolejne piosenki nie zdobyły już takiego rozgłosu, ale gorsza passa nie trwała długo. W ciągu dekady zespół wypuścił wiele przebojów – wśród nich People Get Ready, Keep on Pushing, czy It’s All Right.

 

Mayfield był sercem i duszą The Impressions. Sam pisał i komponował utwory, co było raczej rzadkością u gwiazd soulu lat 60. Dodatkowo, w 1968 roku, wraz z Eddiem Thomasem – menedżerem wspomnianej grupy – założył wytwórnię Curtom Records. Wyraźnie było widać, że pisana jest mu kariera solowa, nie spodziewał się jednak spektakularnego sukcesu. Wydając debiutancki album w 1970 roku, nosił się z zamiarem dalszej współpracy z The Impressions; tymczasem płyta podbiła listy przebojów R&B i potwierdziła samowystarczalność artysty. W 1971 roku oficjalnie rozpoczął się nowy rozdział w jego karierze. Nie zapomniał w nim o szczęśliwym dla siebie soulu, ale zaczął też sięgać po inne gatunki. I tak jego kolejną domeną stał się funk. Już single Move On Up i (Don’t Worry) If There’s a Hell Below We’re All Going to Go okazały się strzałem w dziesiątkę. Move On Up początkowo nie było uwzględnianie w muzycznych notowaniach ze względu na długość – jednak gdy skrócono prawie dziewięciominutową wersję, piosenka zagościła na listach przebojów na 10 tygodni.

 

(Don’t Worry) If There’s a Hell Below... dotyka problemu narastających w USA konfliktów rasowych. To tematyka niezwykle bliska Curtisowi Mayfieldowi – poruszał ją już w latach 60, czego przykładem jest utwór Keep on Pushing. Tym samym stał się jednym z pierwszych muzyków, którzy w tekstach piosenek mówili o problemach czarnoskórej społeczności. Nie było to dla niego trudne – dzieciństwo spędził w biednej dzielnicy Chicago, gdzie był świadkiem wielu tragedii. Utwory Mayfielda stały się właściwie ścieżką dźwiękową ruchu na rzecz praw obywatelskich i wciąż były aktualne w latach 70.

W 1972 roku premierę miał Super Fly, któremu Mayfield zapewnił oprawę muzyczną. Był to film gatunku, a właściwie nurtu, o nazwie blaxploitation, dla którego charakterystyczne jest przedstawienie walki Afroamerykanów z systemem. W tekstach Mayfield zawarł mocny anty-narkotykowy przekaz, bardziej wyraźny niż w samym filmie. Styl blaxploitation miał tę wadę, że w pewnym sensie gloryfikował przestępczość i uzależnienia, od czego artysta chciał się odciąć.
Muzyka do Super Fly zainteresowała innych artystów, w tym Arethę Franklin oraz Gladys Knight & The Pips, którzy będąc pod wrażeniem pracy Mayfielda, zwracali się do niego z prośbą o napisanie kolejnych ścieżek dźwiękowych.

Mayfield poruszył także tematykę wojenną – w 1973 roku wydał album Back to the World traktujący o społecznych następstwach wojny w Wietnamie i krytykujący udział USA w wojnach ogólnie.

 

Curtis Mayfield pozostał aktywny przez resztę lat 70, nagrywając jeszcze osiem albumów po Super Fly, w tym dwa w klimacie disco – Do It All Night i Heartbeat. Natomiast w latach 80 odnosił już zdecydowanie mniej sukcesów i spadł z funkowo-soulowego piedestału. Nie był to jednak najgorszy moment w jego karierze. Ten nastąpił 14 sierpnia 1990 roku, podczas koncertu w Nowym Jorku; na artystę spadł sprzęt oświetleniowy, w wyniku czego został sparaliżowany od karku w dół, a szanse na wielki powrót przepadły. Mimo tego, nie poddał się w swej miłości do muzyki. Jego żona, Atheida, powiedziała, że złamał kręgosłup, ale nie złamało to jego ducha. Nagrał jeszcze jeden album, New World Order, który ukazał się w 1996 roku.

Paraliż nie był jedynym ograniczeniem w ostatnich latach Curtisa Mayfielda; cierpiał także na cukrzycę. Problemy zdrowotne uniemożliwiły mu udział w ceremonii wprowadzenia do Rock and Roll Hall of Fame w w marcu 1999 roku. Gdyby było inaczej, cieszyłby się sukcesem z przyjaciółmi z grupy Staple Singers, których często odwiedzał w Chicago i którzy również zostali wyróżnieni w 1999 roku.
Zaledwie osiem miesięcy później, 26 grudnia, Curtis Mayfield zmarł. Przyczyną były powikłania cukrzycy. Był już wtedy legendą – przynajmniej wśród czarnoskórych muzyków i fanów. Zainspirował jednak także wielu białych artystów, takich jak Eric Clapton, czy Jamiroquai. I z pewnością zainspiruje kolejne pokolenia wielbicieli soulu i funku.

Marta Łobażewicz