Baby Meelo – KO$ZYK00WKA

Baby Meelo, czyli Kamil Matyja, to wrocławski promotor, producent i DJ, a do niedawna również dziennikarz muzyczny Akademickiego Radia LUZ. Możecie kojarzyć go również z wydawnictw w katalogu Polish Juke, gdzie legitymował się przede wszystkim jako entuzjasta footworku. W naturze miłośników dobrego grania nie leży jednak kurczowe trzymanie się jednego gatunku. W zgodzie z tym stwierdzeniem, Baby Meelo poszerzył swoje horyzonty i wypłynął na szerokie wody głośno szczekającej, mniej cwanej w czynach branży hip-hopowej.

Przetestowałam kawałek KO$ZYK00WKA w towarzystwie. Pierwsze, co rzuciło się w uszy mojej prywatnej grupie kontrolnej, to podobieństwa do Belmonda i (przyspieszonego) Piernikowskiego. Faktycznie, Panowie mają wiele wspólnego, ale wokale na tej płycie są tylko wierzchołkiem atrakcji. To w warstwie muzycznej dzieją się prawdziwe cuda – znaleźć w niej można inspiracje jazzem, brytyjską sceną klubową i starym, dobrym, truskulowym rapem, ale takim, co go jeszcze przepuszczono przez maszynkę do mięsa. Kompozycje pełne są dymu i abstrakcji, producenci nie żałowali pogłosu, a tekściarz smaczków dla każdego fana koszykówki. Płyta będzie też gratką dla Wrocławian z urodzenia lub z powołania, którym przejadły się odniesienia do Muchoboru Małego u Zdechłego Osy. Miło się słucha o Nasypie, przechodząc pod Nasypem – kto tam imprezował, ten wie, że Baby Meelo adekwatnie oddaje kolejną twarz wrocławskich wieczorów, nocy i suszących poranków.

Doprawdy jest to wydawnictwo zwariowane. Fajnie widzieć, jak wiele lokalnych twarzy brało udział w tym grupowym szaleństwie. Nazwiska spisane w zakładce Autorzy Treści to znajomi i przyjaciele artysty, i proszę mi wierzyć, słychać w tym rodzinną kolektywność. Nawet gdy Kamil porusza nie do końca wygodne tematy – w końcu refren mocograja to świadectwo całkiem nieodpowiedzialnych zachowań – brak w tym moralizatorstwa, jest tylko szczerość. Fajne jest to postawienie sprawy. Takie rozliczenie z błędami nie bagatelizuje tematu, a mimo wszystko wchodzi lekko i przyjemnie. Jeśli bujania Wam nie dość, czuję się w obowiązku wspomnieć, że to dopiero początek sagi. Z tajemnych źródeł wiem, że jest na co czekać, a Baby Meelo, Groove Professsor i reszta drużyny z zadymionej piwnicy dopiero się rozkręca.

Dodatkowo serdeczny big up dla wydawcy Baby Meelo, regime brigade, za trzymanie ręki na pulsie i dostarczanie na rapową scenę tak ważnych, niestandardowych, barwnych wydawnictw – daje to nadzieję na bardziej różnorodny rynek. Na ten moment polskiemu h-h zarzucić można zbyt wiele – że jest zbyt zaściankowy, odtwórczy, monotonny, prostacki, ludyczny… Ja po cichutku liczę na to, że HEAVYWEIGHTŻ00LRAP i podobne płyty pozwolą stanąć w kontrze wobec tych oskarżeń. Bo oczywiście Radio LUZ zawsze zaciera ręce na więcej!

Zuza Pawlak