Artysta Tygodnia – Ten Typ Mes

Artysta Tygodnia – Ten Typ Mes

Co Ten Mes? I gdzie jego dres?

910a85f784a6e88db4505cfc4824fa1b
Piotr Szmidt. Urodzony w Warszawie. Na karku lat prawie 32. Spod ręki wypisane 8 albumów. I cała masa featuringów.
To tyłułem bardzo krótkiego wstępu, bo o Mesie można długo i dłużej – tyle, ile on sam o sobie toczyć rozważań umie. A że umie, to chyba każdy wie. Ten warszawski raper wokół własnego światka skupiał się nie tylko przez większość swojego materiału muzycznego, ale też przemyśleniami dzieli się w felietonach publikowanych na łamach t-mobile-music.pl. Celowo w pierwszej części zdania użyłam czasu przeszłego, bo coś się zmieniło.

I trzeba tu zaznaczyć, że zmiana jest punktem stałym, który serwuje nam co płytę pan Mes. Co krążek zaskakuje. Na 'Fachu'  wydanym jeszcze w formacji Flexxip czy na pierwszym  solowym projekcie 'Zapisk Typa' bije szczerością młodego chłopaka, Twojego kumpla z bloku, który nawija z zajawki i ma potrzebę stworzenia autobiografii, opowiedzenia paru historii.
 'Możesz wejść w mój świat bosą nogą i nie poranisz się o fałsz, bo mam osobowość.' ('Intro', Zapiski Typa)
Osobowość, która do cichych i spokojnych nie należy. Również w historiach, które opowiada brak nudy. Natura  Mesa jest dwoista, co zwiększa wachlarz przeżyć i emocji – z jednej strony tekstami zabiera słuchaczy w świat niekończących się imprez, pięknych pań i używek, próbuje nadac sens lekkomyślności i braku zobowiązań, z drugiej jest rozdarty między swoimi zapędami do melancholijności i chęcią dokumentacji rzeczywistości widzianej trzeźwymi oczami, zdradza się wyrzutami sumienia czy rozżaleniem przemykanymi gdzieś między wypowiadanymi z dumą wersami. Beaty? Muzycznie Mes jeszcze kombinować nie chciał, większość numerów oparta była na prostych, spokojnych beatach, mocno siędzących w oldchoolowych brzmieniach.
Zupełnie inaczej rzecz ma się na  'Zamachu na przeciętność' czy (pójdźmy dalej) 'Kandydatach na przeciętność'.  Rap to nie wszystko, a jedno flow to za mało, więc Mes zaczął szukać w innych gatunkach. I tak zaczęla się zabawa konwencją, zabawa w punk-rocka, dubstep czy śpiewane refreny. Ryzykowne posunięcie, część fanów nie umiała się przekonać, a część raz po raz pokrzykiwała coś o geniuszu i scenie zbyt niedojrzałej na takie zmiany, otwartość na nowe zabiegi i inspiracje innymi nurtami muzycznymi. Suma summarum, różnorodnośc popłaciła, wszystkie płyty ocenione pozytywnie, zarówno pod względem tekstowym (story-telling wciąz popłaca), jak i produkcyjnym.
'Ten Typ Mes i Lepsze Żbiki', album z 2013r. nagrany wspólnie z ludźmi z Alkopoligamii, wytwórni, ktorej jest współzałożycielem, to płyta, ktora wzbudza chyba najmniej emocji. Za większośc bitów odpowiada sam Mes. Brzmi dobrze, ale zakładanie, że będzie to płyta niezapomniana byłoby raczej sporą przesadą.

https://www.youtube.com/watch?v=4K9sNfcfBaU&list=TLexcKsHQlYYB1BwdNkXg7MNWfhlcavcyj
 

Mimo wszystko, to co najlepsze w Mesie wychodzi chyba przy jego solowych produkcjach, będących w pełni jego wizją i bardzo niekonwencjonalnym spojrzeniem na muzykę.
Dlatego też płytę, która wyszła 18 kwietnia można zakwalifikować do rankingu 'najlepsza Mesa' i rozważać, co jest a, a co be. Z pewnością na 'Trzeba było zostać dresiarzem' jest dużo powrotów nie tylko do korzeni, czyli statystycznego osiedla, typowej imprezy wśród ziomków czy starych samochodów, ale przede wszystkim, zejście na ziemie. Bo wreszcie(!) Mes, którego specyfika charakteru nagminnie wynosiła gdzieś w chmury, gdzie okazywało się, że bujaniu w przyjemnościach często towarzyszyły  wybujałe problemy ("co, zachciało się Mesiwku bohemy / ledwo zdana matura, urojone problemy?") postanowił rozejrzeć się gdzie stoi i opisać zupełnie prozaiczne problemy, zależności i sytuacje, w których darmo szukać sensu, więc skoro już to wiemy, to czemu nie opisac tego takim jakim jest?  Ten przeskok do czasów, gdy nie nosił garniturów i kapelusza, gdy nie nucił z cygarem w ustach był potrzebny zarówno sluchaczom, jak i samemu Mesowi. Nadmierny patos i filozoficzne przemyślenia w codziennych sytuacjach posądzać można o karykaturalność, więc żeby nie pogubić się za bardzo ciągle zerkając zadumanym w górę, rozejrzenie sie dookoła i dostrzeżenie jakiejś logiki w ochroniarzu Patryku, Spietej Dresiarze czy przedstawianie problemów z wiekszą niz zazwyczaj lekkością nie wydaje się być takim najgorszym pomysłem.. Jest na 'Trzeba było zostać dresiarzem' kilka numerów, które wydają się być nie do końca dopracowanymi, jakby autora nie do końca interesowało jaki będzie odźwięk wśród słuchaczy i czy to oby na pewno nie jest zbyt przekombinowane pod względem flow i sporej mieszanki stylów muzycznych. Jedno jest jednak pewne, ten warszawski raper wciąż nie idzie na kompromisy, a to co daje słuchaczom, to 100% siebie.
Mes nie musi nosić dresów by być prawdziwym, ale niech go trzyma w szafie i zerknie raz na jakiś czas, bo to co wyszło za jego sprawą, to z pewnością rzecz, którą trzeba sprawdzić.


https://www.youtube.com/watch?v=dTTcKrOZ-cQ&list=PLx4xyujdGMegDiakGHplRts9Orr2IPtfW
 

18 kwietnia na półki sklepowe trafiła płyta 'Trzeba było zostac dresiarzem', dlatego w tym tygodniu skupiamy się na jego twórczości.