Alt-J

Alt-J

W tym tygodniu pochylamy się nad brytyjskim zespołem Alt-J. Głównie za sprawą, ich najnowszego wydawnictwa, płyty “This Is All Yours”, która ukazała się pod koniec września tego roku. Poza tym dlatego, że jest to grupa, która mimo funkcjonowania w sektorze muzyki komercyjnej, w moim odczuciu dalej ma w sobie sporo egzotyki brzmieniowej i myślę, że zdecydowanie warto jest ją poznać (jeśli oczywiście wcześniej nie mieliście ku temu okazji).

 

Na początek trochę "suchych" faktów. Otóż Alt-J to brytyjski zespół indie rockowy, który powstał w 2007 roku. Grupa została utworzona, gdy Gwil Sainsbury, Joe Newman, Gus Unger-Hamilton i Thom Green poznali się na Uniwerytecie Leeds. Unger-Hamilton studiował język angielski, a pozostali trzej – sztukę. Na drugim roku studiów Newman pokazał Sainsbury'emu piosenki, które napisał. I tak to wszystko się zaczęło. Właśnie z tego, że członkowie Alt-J – jako studenci – nagrywali utwory w pokoju znajdującym się w akademiku, po części wynika  specyficzne brzmienie zespołu Alt-J. W związku z tym musieli stosować się do obowiązującej ciszy nocnej i nie mogli używać chociażby taki instrumentów jak gitara basowa czy perkusja. Po ukończeniu studiów grupa przeniosła się do Cambridge. Pierwszy album (“An Awesome Wave”) nagrali w Brixton. Po dwóch latach, w grudniu 2011 roku, podpisali umowę z Infectious Records. 

 

Warto wiedzieć, że Alt-J właściwie nie jest nazwą zespołu tylko instrukcją do tego, jak tę nazwę wydobyć z klawiatury komputerów typu Mac. Grupa nazwała się bowiem znaczkiem delty ∆, który uzyskamy przytrzymując klawisz "alt" i wciskając literkę "j". Ten symbol ma dla muzyków zespołu głębokie znaczenie. – W matematycznych równaniach delta oznacza powolne zmiany – wyjaśnia Gwil Sainsbury, były już gitarzysta i basista zespołu – Odnosimy tę nazwę do tego, jak zmienia się nasze życie.

 

Pierwszy album Alt-J “An Awesome Wave” ukazał się w maju 2012 roku w Europie, a w U.S.A. we wrześniu. Był to debiut, dzięki któremu zespół poznał i pokochał praktycznie cały świat. Wyrazem zachwytu rynku muzycznego był chociażby fakt, że album ten w 2012 roku został nagrodzony brytyjską Mercury Prize. Najnowszy krążek Alt-J ukazał się 22. września tego roku. Płyta nazywa się “This Is All Yours”. Duże znaczenie dla zmiany brzmienia tego albumu, w porównaniu do debiutu, miał fakt odejścia z zespołu basisty Gwila Stansburego na początku 2014 roku. Od tego momentu grupa musiała zdefiniować swoje brzmienie na nowo, czego manifestem jest pierwszy singiel z płyty zespoły “This Is All Yours” czyli utwór “Hunger of the Pine”. Sam moment, w którym ukazała się druga płyta Alt-J wywołał spory szum w kręgach osób zainteresowanych tym zespołem. Brytyjczycy powrócili po dwóch latach z materiałem, który można powiedzieć, że podzielił grupę fanów. Niektórzy tęsknią za brzmieniem z debiutanckiego albumu “An Awesome Wave”, inni uważają, że to co Alt-J prezentuje na najnowszym wydawnictwie to ewolucja w bardzo dobrym kierunku.
    

Muzyka zespołu Alt-J to ogólnie rzecz biorąc piękna wariacja na temat indie-rocka. U Brytyjczyków zdecydowanie więcej znajdziemy ciekawych ale spokojnych melodii niż typowo rockowego grania. Melancholia miesza się tu w odpowiednich proporcjach z ożywczymi momentami, co sprawia że ich muzyka nie jest w stanie nas zanudzić. Alt-J to niezwykły zespół, który ciężko włożyć do jednej, gatunkowej szuflady. Mimo, iż muzyka Alt-J wydaje się być grzeczna i przyjemna to gdy wsłuchamy się w teksty, jakie pojawiają się w utworach Brytyjczyków, ujrzymy nieco mroczniejszą stronę tego zespołu. Słowa często nawiązują do tematów ciała ludzkiego, pojawiają się niewygodne porównania ale też subtelne opisy stanów uczuciowych. Całość tworzy mieszankę, która intryguje i wciąga już od pierwszego odsłuchu. Zespół Alt-J oprócz ciekawego i bardzo charakterystycznego brzmienia słynie również z niesamowitych wideoklipów. Teledyski do ich utworów przez fakt, iż są mocno abstrakcyjne, często wywołują kontrowersje. Zupełnie tak jakbyśmy zanurzyli się w świat marzeń sennych, których znaczenie zaraz po przebudzeniu nie jest dla nas do końca jasne.

 

Ciężko jest opisać słowami sposób w jaki muzyka Alt-J może oddziaływać na każdego z nas. Nie ukrywam, że sama jestem zaskoczona tym, że ich świat zauroczył mnie w tak dużym stopniu. Nagle okazało się, że indie-rock, który nie należy do grupy moich ulubionych gatunków, to nie tylko oczywiste i nieskomplikowane piosenki gitarowe, ale też zaskakujące brzmienie, które wprawia w zachwyt. Zachęcam więc abyście również dali szansę temu brytyjskiemu zespołowi. Jestem pewna, że nie pożałujecie kilku chwil spędzonych sam na sam w towarzystwie ich muzyki. Nawet jeśli nie będzie to dla Was tak głębokie przeżycie jak dla mnie, to ich utwory na pewno sprawią, że spłynie na Was cudowne uczucie młodzieńczej beztroki, za którym tęsknią wszyscy, a szczególnie Ci którzy nie chcieli, a musieli dorosnąć.